Znow sie nam zaczela przygoda wielka. Jakims cudem dostalismy sie blyskawicznie na Galapagos. Dzis jeszcze bylismy na Bonairu.
Papierow i przepustek do Glapagos to jak by sie do innego kraju wjezdzalo - my lecielismy z Guayaquil z Equadoru. Dotarlismy szczesliwie. Przyjechalismy w ciemno, bez rezerwacji. Jestesmy w Puerto Ayora, gdzie nie ma problemu z dostaniem spanka i mam nadzieje nurkowanka. Wlasnie lecimy zamowic jutrzejsze nurkowanie. Nawet hammer heads na nas ma tu zagrasowac.
Jest tu (tez) super. Juz sie napatrzylismy na zwierzeta morskie i ptactwo. Rybny targ jest zaraz na przeciw naszgo hotelu, wiec gdziekolwiek wychodzimy musimy tam sie napatrzec. A obiektow duzo - pelikany w ilosciach duzych, lwy morskie krolujace w wodzie i na stopniach, fregaty itp. Ciezko odejsc za kazdym razem.
Pozdro gal