To nie do uwierzenia jak szybko minely te niemal dwa miesiace naszego podrozowania i wloczenia sie po Ameryce Poludniowej. To co bylo w planach i marzeniach jest juz we wspomnieniach i zdjecich. Jestesmy szczesliwi, ze szczesliwie wrocilismy. Zespol sie sprawdzil, chociaz nie obylo sie bez roznic zdan. Przejechalismy ogrom kilometrow autobusami, taksowkami, rowerami i na nogach, spedzilismy wiele godzin na lotniskach, stacjach, by dotrzec do miejsc znalezionych na mapie i zobaczyc co za zakretem. Poznalismy wiele nowych smakow, spotkalismy na trasie ludzi ciekawych i wolnych wedrujacych przed siebie. Niuansow przezyc i klimatow miejsc nie przekaze ani papier, ani slowo, ani obraz.
Dziekujemy wszystkim odwiedzjacym nasza strone - za bycie, wedrowanie z nami i komentowanie naszych przezyc. Tworzylismy ta strone wspolnie - kiedy ja pisalam, Jarek przygotowywal i wybieral zdjecia. Pisalismy ja czesto wieczorem naladowani wrazeniami lub klikajac szybko tuz przed odjazdem autobusu czy samolotu. Nie zawsze wlasciwe litery sie wstukiwaly. Za to sorki.
Kraje i miejsca, ktore odwiedzilismy sa ciekawe, nie zawsze bezpieczne i jeszcze ciagle dzikie na tyle, ze nie sa ograniczone zakazami, nakazami i barierkami. Udalo sie nam szczesliwie przejechac kilometry Am Pol. To co nas najbardziej inpiruje - przyroda - zaskakuje i jest po prostu piekna. Po glowie bladza gdzies pomysly nowych wypraw (ha! super).
Zaczynamy juz lac wielorybnicze lzy wspomnien w popiol kominka. Wchodzimy powoli w zycie przestawiajac priorytety.
So long. Kominkowe Paski