Geoblog.pl    PASJAMJ    Podróże    Ameryka Poludniowa - Equador- Peru - Boliwia - Chile ....    La Serena miasto
Zwiń mapę
2008
17
gru

La Serena miasto

 
Chile
Chile, La Serena
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10551 km
 
Dojechalismy do miasta La Serena. Takie sobie kolonialne miasto. Pozwiedzalismy go troche po calej nocy w autobusie. Byl to Chilijski autobus, wygodny, spac mozna bylo i droga rowniotka jak stol. Wzielismy taka I-sza klase. A co po ostatnich trzesiawkach sie nalezalo. Troche bolaly miesnie po wczorajszym rowerze (takie dosc znaczne, do siedzenia potrzebne). Ciagle jedziemy przez Atacame, wiec krajobraz monotonnie pustynny, ale ciekawy. W okolicy La Sarena w Vicunia produkuja tzw. Pisco i uprawiaja sady z owocami. Fabryka malo ciekawa, ale okolica dosc inna niz dotad. Zupelna zmiana klimatow i dotychczasowego pustynnego otoczenia -sady, zielen, kwiaty. Jedynie gory nadal pozostaly. Zwiedzilismy ¨fabryke¨ trunku narodowego Chile -cos jak brandy, ale bardzo lagodne. Produkowane jest ¨Pisco¨ z winogron malaga jak wino i potam raz lub dwa destylowane. Takie to nawet o.k. Degustacja przewidziana po zwiedzeniu fabryki.
Mamy wiosne. Dzien dlugi jest bardzo. Do 9-tej jeszcze jasno. Jemy pachnace truskawki, czeresnie, no i obowiazkowe tropikalne nowosci. Slonce swieci pionowo - od 11-tej do prawie 3-ciej nie ma cienia, a slonce jest w zenicie. Temperatura nie przekracza 30-stu stopni, a poniewaz jest sucho da sie bez problemu wytrzymac. Miasta sa dosc zadbane i ukwiecone, od czego sie zupelnie odzwyczailismy. W chilijskich miastach maja problem z psami. Jest tu ich (bezpanskich) co niemiara. Jakies takie grubasne, nieagresywne i duze. Poza psami jest tu wiekszy porzadek niz w dotad odwiedzanych krajach. Niemniej nadal widac, ze jest to kraj poludniowy, troche przypominajacy porzadekiem np. Grecje. O cenach juz chyba wspominalam - wysoko.
Wreszcie nas jadzonko wzielo ( no szczegolnie Jarka). Przyblizylismy sie do morza. Do tej pory od rana podstawa to ziemniory - w zupie, w drugim. odmian ogrom, ale ziemniory. Tu na marcado ¨mariscös¨- owoce morza - odkrylimy odjazdowe. Wpadlismy w zachwyt. I zyjemy! Wszystko jedlismy surowe. Zdrowi! Nie potrzebujemy nawet byc blizko klopowych urzadzen. Pycha!
Znow podazamy do autobusu. Jutro Valparaiso, nastepne miasto chilijskie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
BABCIA MAJA
BABCIA MAJA - 2008-12-18 23:59
KOCHANI, CO SIE STALO ZGUBILISCIE APARAT FOTOGRAFICZNY? CZEKAM NA WASZE OPISY I ZDJECIA, JEST TO MOJA ROZRYWKA, BO JAK WIECIE JESTEM U ANI I POMAGAM JAK MOGE. CZEKAM WIEC NA WIECEJ, DUZA BUZKA.
 
 
PASJAMJ
GOSIA JAREK PASKI
zwiedziła 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 87 wpisów87 131 komentarzy131 421 zdjęć421 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
21.11.2024 - 21.11.2024
 
 
25.11.2023 - 25.11.2023
 
 
07.06.2019 - 09.11.2019